Patriarcha pochwalił Putina. Oburzenie w Serbii
Wielu publicystów, intelektualistów, naukowców i zwykłych obywateli zarzuciło mu zdradę interesów państwowych i pogardę dla własnego narodu.
Co powiedział patriarcha Porfiriusz o Putinie?
Podczas pobytu w Rosjipod koniec kwietnia zwierzchnik Serbskiego Kościoła Prawosławnego (SKP) i towarzyszące mu osoby m.in. spotkał się na Kremlu z Putinem, którego nazwał wielkim "atutem" światowego prawosławia, zapewniając go jednocześnie o pragnieniu dalszego niezmiennego pozostawania swego kraju w orbicie wpływów rosyjskich. Potępił przy tym trwające od wielu tygodni studenckie demonstracje antyrządowe w Belgradzie, nazywając je "kolorową rewolucją" i wyrażając nadzieję na pokonanie ich uczestników. Porfiriusz powtórzył też pogląd swego zmarłego kilka lat temu poprzednika, patriarchy Ireneusza o "małej łódce serbskiej [czyli SKP], płynącej po niespokojnym morzu, która musi być przywiązana do wielkiego statku rosyjskiego".
Te i szereg innych słów, wypowiedzianych do prezydenta Rosji i obecnego na tym spotkaniu patriarchy moskiewskiego Cyryla ogromnie zaskoczyły i wzburzyły serbską opinię publiczną, która zarzuciła zwierzchnikowi SKP zdradę interesów narodowych i utratę moralnego autorytetu Kościoła.
Różne środowiska zwracają uwagę, że Porfiriusz nigdy nie wygłaszał podobnych poglądów u siebie w Serbii i wykorzystał swój pobyt w Rosji i spotkanie z politykiem "o krwawych rękach" (jak często określają w Belgradzie Putina), aby wypowiedzieć tego rodzaju słowa. Panuje też przekonanie, że zwierzchnik SKP nie spodziewał się, że strona rosyjska ogłosi stenogram z jego rozmowy na Kremlu ani tym bardziej, że jego słowa wzbudzą tak gwałtowne reakcje w Serbii.
Medialny i społeczny oddźwięk na całe wydarzenie w Serbii ujawnił głęboki kryzys zaufania do instytucji patriarchatu, a wielu ludzi w kraju, zarówno wierzących, jak i niewierzących, uważa, iż Porfiriusz wypowiadał się nie z chrześcijańskiego punktu widzenia, ale jako przedstawiciel władz i osobiście prezydenta Aleksandara Vučicia. Ludzie czują się zdradzeni a demonstranci z ulic stolicy zostali napiętnowani jako zagrożenie dla kraju.
Zdecydowane słowa sprzeciwu
"Wiara, którą nosimy w sobie, żyje nie w milczeniu wobec zła, ale w walce z nim" – powiedział jeden z krytyków patriarchy. Wiele osób wskazuje na służalczość, polityczne „podlizywanie się” i otwarte popierania reżymu Vučicia, którego pozycja w kraju jest obecnie coraz bardziej podważana.
"Bycie Serbem jest dla kierownictwa Kościoła [SKP] najwyraźniej zbyt wielkim ciężarem. Patriarcha przepraszał Rosjan za to, że w ogóle jesteśmy Serbami. Widocznie gdybyśmy byli Rosjanami, wszystko byłoby łatwiejsze" – napisał ironicznie producent telewizyjny i pisarz Aleksandar Milošković. A analityk religijny Vladimir Veljković zwrócił uwagę, że patriarcha posługuje się takim samym słownictwem, jak Vučić i Kreml, tym samym kompromitując ostatecznie swe roszczenia do neutralności duchowej. "Potępił on nawet swoich studentów wydziału teologicznego, nazywając ich częścią 'kolorowej rewolucji'. To hańba" – zaznaczył religioznawca.
Określenie "kolorowa rewolucja", użyte przez Porfiriusza w rozmowie z Putinem, ma głębokie znaczenie propagandowe w polityce rosyjskiej jako symbol zachodniego mieszania się do wewnętrznej destabilizacji Rosji. Zdaniem wielu komentatorów tym samym lider SKP usiłuje legitymizować represje rządowe wobec uczestników ruchów obywatelskich w Serbii. "W jasnych słowach i bez dwuznaczności patriarcha oskarżył protestujących o zdradę. Jest to nowa jakość duchowa, etykietowanie własnych wiernych jako wrogów państwa" – napisano na portalu "Istok".
Wcześniej Porfiriusz próbował złagodzić swe przesłanie do społeczeństwa i w rozmowie z dziennikiem NIN oświadczył, iż "szanuje wszystkich studentów" i nie staje po czyjejkolwiek stronie. Teraz jednak "stenogram ze spotkania z Putinem pokazał nie co najmniej dziwną, ale wręcz mocną lojalność [patriarchy] wobec władzy i obcej osi geopolitycznej" – stwierdziła redakcja pisma. I zapytała retorycznie: "Dlaczego patriarcha nie ogłosił tych swoich poglądów przed nami, ale wybrał na to Moskwę?".
Z kolei była rektorka Uniwersytetu Belgradzkiego Ivanka Popović zauważyła, że wspomniana rozmowa głowy SKP w Moskwie "tylko potwierdziła, iż jest on przedłużonym ramieniem reżymu, duchownym, który nie wsłuchuje się w głos swego narodu". A prof. Janko Balko z tejże uczelni stwierdził, że gdy oglądał wideo z rozmowy patriarchy z Putinem, odczuwał "wielki wstyd". Dodał, że nie wie, "czy większym wstydem jest niewolnicze zachowanie przed człowiekiem o skrwawionych rękach, jakim jest Putin, czy też oczernianie młodzieży swego kraju".
Inna osoba z tegoż uniwersytetu – prof. Biljana Stojković oświadczyła, iż patriarcha ponownie pokazał, że jest narzędziem w rękach reżymu Vučicia. "Nikt mnie nie przekona, że nie wie on [Porfiriusz], co się tutaj dzieje i że jego duchowieństwo masowo protestuje przeciw oficjalnemu stanowisku Serbskiego Kościoła Prawosławnego wobec buntu narodu, za co wielu księży spotyka kara" – wskazała uczona. Dodała, że "Porfiriusz jest tylko emisariuszem władzy, który otrzymał zadanie udania się do Rosji, aby powiedzieć tam to wszystko, co powiedział. Wielka szkoda".
"Wiara nie klęka przed siłą"
W komentarzach na forach społecznościowych powtarzają się takie stwierdzenia, jak: "Wiara nie klęka przed siłą, nie popiera korupcji ani nie jest marketingowym narzędziem reżymu", "Patriarcha nie jest z narodem, ale stoi po stronie władzy. Dopóki studenci protestują, piętnuje ich z Moskwy".
Z ostrą krytyką zachowania patriarchy w Rosji wystąpiły też media chorwackie i w Bośni i Hercegowinie, np. portal Jutarnji.hr określił rozmowę na Kremlu jako "szokującą" a bośniacki portal 24.ba nazwał ją "skandalem", zaznaczając, iż Porfiriusz przekazał Putinowi pozdrowienia od Vučicia i wyraził lojalność wobec rosyjskiego środowiska geopolitycznego.
Przebywający w tym czasie w Brukseli wicepremier Czarnogóry Filip Ivanović w odpowiedzi na pytania członków komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego nt. wypowiedzi patriarchy w Rosji wyjaśnił, że każda eparchia (diecezja) SKP jest niezależna w działaniu a na czele SKP w jego kraju stoi nie patriarcha, ale metropolita czarnogórski Joanicjusz.
Blisko 64-letni obecnie patriarcha serbski Porfiriusz (Prvoslav Perić), sprawujący swój urząd od 18 lutego 2021, przebywał z wizytą oficjalną w Rosji w dniach 21-26 kwietnia, odwiedzając Moskwę i Siergijew Posad. Oprócz głośnego już spotkania na Kremlu z Putinem z udziałem patriarchy Cyryla gość z Belgradu otrzymał też dyplom doktora honoris causa Moskiewskiej Akademii Duchownej.